6 mitów o przedmieściach tak przestarzałych jak centrum handlowe
Jedną z najbardziej uderzających rzeczy na przedmieściach, kiedy się tam naprawdę udaje, jest to, że jednocześnie działają i nie przypominająPrzedmieściajak jest przedstawiany w, no cóż, większości amerykańskiej powojennej popkultury. Tak, trawniki mogą wyglądać tak, jakby wypielęgnowała je sama Donna Reed, a świąteczne dekoracje mogą być… imponujące, ale jeśli się pospacerować Chesterbrook lub Potomac lub Sugar Land , zobaczysz rzeczy, na które Nick z Nite i The CW nigdy nie wskazywali, że możesz mieć nadzieję, w rzekomej bladej, wielkoformatowej nijakości życia na obrzeżach miasta: budynki mieszkalne. Ludzie, którzy nie są biali. Samochody elektryczne. Nastolatki śmigające na deskorolkach nigdy nawet nie były w centrum handlowym, a niektórzy nawet niemiećDzieci. Są bary .
Rzeczywistość jest taka, że [przedmieścia] nigdy nie były całkowicie białe, zamożne, klasa średnia. Zawsze istniały czarne przedmieścia, zawsze były to przedmieścia produkcyjne i przemysłowe, mówi Ellen Dunham-Jones , dyrektor Programu Urbanistyki Georgia Tech i autor Retrofitting Suburbia: Urban Design Solutions for Redesign Suburbia . Więc zanim pozwolisz wizjomGradobicieennui na stałe odciął wszelką możliwość, że kiedykolwiek za milion lat zostaniesz mieszkańcem przedmieścia, dołącz do nas w badaniu, czy naprawdę jest to świat Stepford.
Podmiejski mit nr 1: Wszystkie są białe
Nie popełnij błędu: historia segregacji mieszkaniowej w Ameryce jest długa i bieżący ; niedawny raport z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley wykazał, że w 2019 r. osiedla Ameryki były bardziej odseparowane niż w 1990 r. Ale przynajmniej na przedmieściach widać postęp. Nawet przed pandemią zdarzało się, że przedmieścia zwiększały różnorodność szybciej niż miasta, mimo że całe Stany Zjednoczone stają się mniejszością większościową, mówi Susan Wachter, Sussman Profesor i profesor nieruchomości i finansów w The Wharton School oraz współdyrektor Penn Institute for Urban Research na Uniwersytecie Pensylwanii.
Według Dunham-Jones, czarni Amerykanie mieszkali na przedmieściach w znacznej liczbie od lat 70., kiedy to w końcu nastąpił spadek redlining , politykę, za pomocą której Home Owner's Loan Corporation określała ilościowo ryzyko wystawienia kredytu hipotecznego na podstawie składu rasowego danego obszaru. Na czerwono zaznaczono obszary o wysokim udziale mniejszości — tłumaczenie: wysokie ryzyko. Zmiana ta rozpoczęła się dopiero dziesięć lat po tym, jak ustawa o uczciwych mieszkaniach uznała, że redlining jest nielegalny, ale obecnie istnieją przedmieścia, w których większość zamieszkana jest przez Czarnych, gdzie najtańszy dom kosztuje ponad 1 milion dolarów.
W ciągu ostatnich 30 lat przedmieścia również stały się bardziej międzynarodowe. Większość nowych imigrantów do USA ląduje na przedmieściach, a nie w centralnych miastach, mówi Dunham-Jones. Począwszy od lat 90., kiedy podmiejskie osiedla zbudowane w latach 60. starzały się, zamożni zaczęli wyprowadzać się dalej lub z powrotem do nowo odrodzonych śródmiejskich miast, pozostawiając środkowy pas podmiejskich mieszkań, na które mogli sobie pozwolić imigranci.
Zdarzyło się to nawet na obszarach, które można by uznać za mocno odseparowane. Hrabstwo Gwinnett w Georgii, na obrzeżach Atlanty, było w większości białe jeszcze na początku XXI wieku. To był stary chłopak, biała sieć energetyczna, wspomina Dunham-Jones. Podobnie jak wiele podobnych demograficznie obszarów w Stanach Zjednoczonych, konsekwentnie: odrzucono transport publiczny starając się utrudnić dotarcie tam osobom o niskich dochodach.
Dziś społeczność wygląda i zachowuje się zupełnie inaczej. Mówi, że mają dwie dzielnice, które zmagają się z 20 lub 30 językami dzieci. W zeszłorocznym referendum Hrabstwo Gwinnett zdobyło 1013 głosów dodawania transportu publicznego, a zróżnicowane, nowo wybrane władze okręgowe już planują kolejne referendum.
Mit nr 2 na przedmieściach: wszyscy są tacy sami
Odkąd rozwinęły się przedmieścia, przeważały dwie koncepcje na ich temat. Po pierwsze, dzięki agresywnej propagandzie z czasów zimnej wojny, posiadanie domu na przedmieściach, gdzie można wycinać ciasteczka (i biały, jednozarobkowy rodzinny grill na podwórku) stało się amerykańskim snem. Potem pod koniec lat 60. i na początku 70. przedmieścia, wraz ze snem, zaczęły być postrzegane jako duszne i konformistyczne w sposób, którego nie mógł tolerować nikt z mózgiem – a nawet duszą.
Obecnie eksperci twierdzą, że oprócz dywersyfikacji w inny sposób, przedmieścia stają się coraz mniej odosobnione ideologicznie, przez co stają się bardziej atrakcyjne dla kreatywnych, niezależnych myślicieli. Była cała literatura — John Cheever, cokolwiek — o dolegliwościach przedmieść, jaka to zabójcza, prawda? mówi Wachter. Ale teraz, gdy przedmieścia nie są definiowane przez pojedynczą rasę, poziom dochodów czy strukturę rodziny, argumentuje, to się zmienia. Przedmieścia nie są już odrębnym sposobem życia. Nie są metaforycznie odległe, ani w tym, kto tam mieszka [ani] w tym, co robią ludzie, którzy tam mieszkają. Ludzie, którzy mieszkają na tych nowo tętniących życiem przedmieściach, są… absolutnie częścią globalnej siły roboczej i nie tylko koniecznie związani z globalnymi sieciami korporacyjnymi, ale także kreatywni. To była część buntu na przedmieściach, że twórcy mogli naprawdę prosperować tylko tam, gdzie byli inni twórcy, którymi były tylko miasta. Ale myślę, że to również może się rozproszyć, gdy będziemy rozwijać społeczności online. To bardzo wyzwalające.
amerykański horror freakshow paul
Mit nr 3: są przeznaczone tylko dla osób z dziećmi
Chociaż przedmieścia wciąż przyciągają wiele młodych rodzin, to już nie większość to młode rodziny, mówi Dunham-Jones. Mówiąc o statystykach, 30% mieszkańców przedmieść ma dzieci, a 26% mieszkańców miast ma dzieci, mówi Ann Owens , profesor nadzwyczajny socjologii na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, powołując się na dane z amerykańskiego spisu ludności Badanie społeczności amerykańskiej 2012-2016 . Uważam, że segregacja mieszkaniowa między gospodarstwami domowymi z dziećmi i bez dzieci jest dość niska — większość dzielnic składa się z obu typów gospodarstw domowych. Segregacja według typu gospodarstwa domowego (z dziećmi lub bez) między miastami i przedmieściami zmniejszyła się od 1990 r. Podział między miastami i przedmieściami stał się mniej istotny w kształtowaniu miejsca zamieszkania gospodarstw domowych z dziećmi.
Dzięki postpandemicznej tolerancji wielu pracodawców na pracę zdalną, bezdzietni ludzie nie czują się już związani karierą z drogimi miastami, co oznacza, że można spodziewać się, że coraz więcej młodych, samotnych profesjonalistów przenosi się do „przedmieścia”.
Podczas pandemii początkowa myśl wśród ekonomistów miejskich była taka, że gospodarki aglomeracji wielkich miast nadal będą się utrzymywać i że młodzi ludzie będą chcieli być widziani. Chcą wrócić do miast, dostać się do biura. Będą chcieli towarzysko w tych dużych miastach, mówi Wachter. Co zaskakujące, to, co widzimy w danych, to nie do końca tak — że młodzi ludzie również przebudowują swoją przyszłość… [nie] zawsze muszą być w dużych ośrodkach działalności i być widziani przez szefa.
Zamiast tego mogą teraz zapuścić korzenie w mieście, w którym dorastali, lub po prostu w miejscu z drzewami, w którym mogą sobie pozwolić na zakup domu.
Mit nr 4 na przedmieściach: każdy trawnik to wyspa
Dorośli bez dzieci mogą nie potrzebować tyle miejsca, co tradycyjnie oferuje podmiejski dom, a także mogą nie chcieć mieszkać samotnie. Typ zabudowy mieszkaniowej, który najprawdopodobniej zobaczymy w przyszłości na przedmieściach, to wielorodzinny kompleks mieszkaniowy w niskiej zabudowie, który spodoba się mieszkańcom w szerszym zakresie sytuacji rodzinnej i finansowej. Już w drugim kwartale 2021 r. wzrosła budowa budynków wielorodzinnych na przedmieściach o ponad 10%. Jeśli zostanie wdrożony, proponowany przez prezydenta Bidena plan infrastrukturalny będzie sprzyjać tej tendencji poprzez: ograniczenie ilości gruntów przeznaczonych pod domy jednorodzinne , a zatem niedostępne dla osób o niższych dochodach i zwiększenie ilości stref dla struktur wielojednostkowych.
Dunham-Jones mówi, że przedmieścia odzwierciedlają teraz zmianę pokoleniową w sposobie, w jaki Amerykanie definiują dobrobyt. W większości krajów historia cywilizacji to historia dążenia do prywatności. Im więcej bogactwa, tym więcej prywatności. W Stanach Zjednoczonych 85% gruntów w głównych obszarach metropolitalnych jest obecnie przeznaczonych wyłącznie na domy jednorodzinne. Przedmieścia do tej pory były w większości: „Mam swój dom, otaczam go płotem, mam wszystko, czego mniej więcej potrzebuję, w domu, nikt nie może mi powiedzieć, co mam robić, a ja nie chcę podziel się nim z kimkolwiek innym”.
Twierdzi, że ten model sukcesu jako sekwestracji nas nie uszczęśliwił (patrz: epidemia samotności , biała rozpacz ) i mówi, że pojawia się bardziej wspólnotowy model. W tych niskich, podmiejskich budynkach mieszkalnych obciążenia, które obecnie ponoszą samotnie poszczególne rodziny – na przykład znalezienie opieki nad dziećmi – mogą być dzielone.
Mit nr 5 na przedmieściach: jest taniej
Tak, za te same pieniądze możesz uzyskać więcej powierzchni, ale w przedmieściach gra to konserwacja. Jeśli wynajmowałeś w mieście, ale teraz posiadasz na obrzeżach, masz podatki od nieruchomości oraz ubezpieczenie domów nie miałeś wcześniej, a to jest zanim zaczniesz kopać konserwacja i naprawy . W takim razie jest wszystko, czego będziesz potrzebować, jeśli masz własny trawnik do pielęgnacji lub 250 dolarów miesięcznie, które musiałbyś zapłać komuś za koszenie i napowietrzanie dla Was.
dlaczego tyran został odwołany
Nawet jeśli nie posiadasz lub nie masz podwórka, poniesiesz koszty posiadania samochodu, co nadal wymaga projektowania większości przedmieść. Według AAA średnia Amerykański właściciel samochodu wydaje od 7 000 do 11 000 USD rocznie na ubezpieczenie samochodu, paliwo i spłaty kredytu samochodowego łącznie.
Mit nr 6 na przedmieściach: Nie ma nic do zrobienia
Życie towarzyskie na przedmieściach tradycyjnie koncentrowało się wokół szkoły podstawowej lub średniej, ale bezdzietne przedmieścia, zwłaszcza te, które kiedyś lubiły życie w mieście, chcą czegoś innego. To, co już zaczyna wyglądać, to centra miast o różnym przeznaczeniu, po których można spacerować, mówi Dunham-Jones. Oprócz bogata i niedoceniana scena kulinarna i szanowana kultura barowa które istniały już na wielu przedmieściach, te nowe rozwiązania oznaczają, że mieszkańcy mogą teraz oczekiwać i cieszyć się małymi zaprogramowanymi parkami, zajęciami jogi, targiem rolniczym, festiwalami, koncertami, zajęciami, które mogą pomóc ludziom wyjść z domu. Jak na ironię, coraz częściej pojawiają się w przebudowanych centrach handlowych, sklepach wielkopowierzchniowych i innych pustkowiach z przeszłości. Zarówno dostawa nieistniejących podmiejskich nieruchomości komercyjnychorazpopyt rynkowy na urbanistykę dla pieszych i rowerzystów pozostaje bardzo silny.
Te Zoomy, jak nazywa je Wachter, nie przypominają oczywiście miasta. To nie jest autentyczne. To Instant Urbanism, mówi Dunham-Jones i ostrzega, że nie każde przedmieście stanie się nagle marzeniem tysiącletniego dobrego samopoczucia. Deweloperzy i tablice zagospodarowania przestrzennego zazwyczaj oświetlają te projekty zielonym światłem na obszarach, które już widziały udany i dobrze przyjęty projekt rewitalizacji śródmieścia.
Jednak nowa klasa pracy z domu na przedmieściach prawdopodobnie ją przyspieszy. Jeśli możesz wspiąć się po drabinie korporacyjnej z rynku rolników, dlaczego nie?