Dzielenie się szufladą na kosmetyki z moją matką imigrantką
Dorastając, surowo zabroniono mi eksperymentować z makijażem. Moje lata gimnazjalne spędziłem na gromadzeniu tanich eyelinerów, które potajemnie kupiłem od Target, starannie ukrywając je za czasopismami i starymi zabawkami, aby moja mama nie mogła ich znaleźć. Zawsze tak robiła. Wrzała, kiedy moja starsza siostra wróciła na przerwę w college'u ze stosami rumieńców i cieni do powiek, i krzyczała, jak marnotrawstwem jest wydawanie pieniędzy na coś tak bezużytecznego jak makijaż. Jaki to pożytek! krzyczała, uderzając szorstkimi dłońmi o granitowy blat. Piękno jest bezużyteczne! Czy piękno cię nakarmi?! Jak na ironię, moja mama uwielbia teraz szperać w garderobie swojej dorosłej córki i otrzymywać paczki starannie dobranych produktów, które, jak sądzę, jej się spodobają.
czy Will Smith kiedykolwiek zdobył Oscara
Ponieważ urodziła się w Szanghaju w latach sześćdziesiątych, większość wczesnego życia mojej matki została ukształtowana przez chińską rewolucję kulturalną, brutalną czystkę z kapitalistycznych i tradycyjnych elementów chińskiej kultury, której przewodził Mao Zedong. Ale nie chodziło tylko o bogactwo, którego Mao unikał – odrzucał on także tradycyjne chińskie standardy piękna, które wraz z tradycyjną kobiecością były utożsamiane z burżuazyjnym patriarchalnym uciskiem i nierównością. Dlaczego kobiety muszą mieć włosy upięte w te ostentacyjne i niezręczne koki? napisał w 1919 . Dlaczego muszą nosić te niechlujne spódnice ciasno zaciśnięte w talii? Jest też makijaż twarzy, który jest marką przestępcy; biżuterię na ich rękach, która stanowi kajdany; i ich przekłute uszy i związane stopy, które przedstawiają karę cielesną.
Aktywistki czwartego maja przekształciły anty-upiększanie w nową politycznie poprawną modę dla kobiet — i tak kosmetyki były wprost zabroniony według pamięci mojej matki. Był to zbyt rzucający się w oczy znak dekadencji, niepatriotycznej w obliczu narodowej rewolucji antykapitalistycznej. Według komunistów dobre kobiety nie ozdabiają się. Dziewczęta, które nosiły makijaż do szkoły, były zgłaszane władzom szkolnym i karane. Chociaż moja matka znajdowała sposoby na obejście tego, niezdarnie nakładała róż swojej babci na usta i policzki w domu, kosmetyki były w większości przedmiotem obcym, dziwnym i niepokojącym. Nikt nie nosił makijażu publicznie. Nikt jej nie nauczył, jak ją zakładać.
Zanim wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, kosmetyki stały się bardziej akceptowalne: Mao już od jakiegoś czasu nie żył, a chiński rząd chętniej otwierał granice dla zagranicznych firm, co szybko doprowadziło do modernizacji. Ale jako młoda mama w latach 90. była już zajęta opieką nad jednym dzieckiem. A jako młoda matka w obcym kraju skupiła się na przetrwaniu. Zamiast wpatrywać się w szminki i cienie do powiek w drogerii, zajęła się nauką angielskiego i opieką nad moją siostrą, podczas gdy mój ojciec pracował nad doktoratem. Wszelkie dodatkowe pieniądze odłożone na ubrania trafiły do mojej siostry i mojego ojca: Moja matka nalegała, aby moja siostra nosiła wysokiej jakości ubrania; mój ojciec musiał wyglądać na kompetentnego i zdolnego w pracy. Jej garderoba była następstwem nauki jazdy i uczęszczania na lekcje angielskiego. Przez lata kuliła się na myśl o wydaniu ponad 10 dolarów na szampon i piankę. Nosiła tę pilną oszczędność, pozostałą z czasów spędzonych w Chinach, przez większość mojego życia. Wiele lat później, kiedy mieszkała w pięknym domu w małym miasteczku z wyższej klasy średniej w Nowej Anglii, nadal dyszała z szoku i przerażenia, gdy moja siostra i ja kupiliśmy jej pierwszą butelkę Chanel N5 na jej urodziny.
I prawdopodobnie dlatego uwielbiam to, że teraz może grzebać w moich szufladach z kosmetykami. Po pierwszych latach unikania piękna, kiedy wychowywała moją siostrę i mnie, moja mama jest teraz otwarcie zainteresowana balsamami i kremami, których używamy na siebie. To ciekawa sytuacja do zastanowienia: zostałam pisarką o urodzie, ponieważ namiętnie pragnęłam dostępu do przestrzeni, która przez tak długi czas była mi odmawiana. I chociaż moja matka zawsze upierała się, że piękno nigdy jej nie interesowało, część mnie zastanawia się, czy czuła się tak samo jak ja – tęskniąc za uczestnictwem, ale nigdy nie będąc w stanie bez poczucia wstydu. Mogę jedynie przypisać jej zmianę w myśleniu do czasu i jej niedawnej emerytury. Spełniła swój obowiązek — jej córki to zdrowi dorośli z własnymi karierami. To jej czas na przyjemność.
Poleć mi coś na moje włosy, nalega, kiedy rozmawiamy przez telefon.Czego powinienem spróbować?Wysłałem jej paczki produktów, które otrzymałem i wskoczyłem na FaceTime, aby jej wyjaśnić. Dowiedziała się, że nie lubi różu ani czerwonej szminki (być może wspomnienia babcinego różu giną), ale lubi lekkie odkurzanie bronzera i brązową szminkę. Nie lubi cieni do powiek i eyelinera, ale założy trochę tuszu do rzęs. Preferuje wykończenie matowe od błyszczącego. I tak dalej. Jej recenzje są zawsze krótkie i czasami jąka się, aby znaleźć właściwe słowa. Ale jej entuzjazm jest zaraźliwy, jak dziecięcy. Nie ma wśród nas wstydu, już nie. Po latach postrzegania piękna jako zakazanej, bezużytecznej frywolności, łączy nas prawdziwa miłość do niego.